Rejestracja tego, co przetrwało z burzy magnetycznej szalejącej w Zawadach, drugiego dnia Zlotu Tresury Matrixa, gdy wszystkie sprzęty elektroniczne, oraz wszelka sztuczna inteligencja odmówiły synchronizacji z nieszablonowością żywej i wiecznie uczącej się świadomości naszych uczestników. My, jak zwykle, pozostaliśmy nieskażeni rozwojem :). Nadrobiliśmy za to ciałem i pomagały nam w tym jurne alpaki, rzężące raźno niczym emosprężarka, sygnalizując powodzenie naszych bezwysiłkowych relaksacyjnych inicjatyw.. (kto był, ten wie..)
poprzedni wpis