Nie czekajmy na miłość. Jak można czekać na siebie samego? Po co czekać na siebie samego? Nie uczmy przestrzeni, że czekanie jest tym, czego pragniemy?
Przestrzeń wie jest wszechwiedząca, nie wie jednak w swym potencjale nic ponad to co wiemy MY. Przestrzeń nie pamięta własnej wszechwiedzy. Dopiero NASZ wyraźny zamiar budzi ją ze snu wszechwiedzy do wiedzy JAK zrobić to, co MY wiemy, że to jest TO, CO MY chcemy.
Wysyłając sygnał, że czekamy na miłość, otrzymujemy czekanie.
Więcej czekania.
Ocean czekania,
Jesteśmy tak potężni, że możemy sobie wygenerować pragnienie, sami będąc wodą.
Rzeczywistość kreowana jest bez przerwy. Nigdy nie zabraknie nam materiału do trenowania otwartości i gotowości na .. no właśnie.. na co???
CZYM jesteśmy? Pewna szamanka powiedziała mi ostatnio: „Jest tylko miłość, wszystko inne to iluzja”
Iluzja, czyli rzecz istniejąca tylko dzięki woli odbiorcy.. Co jednak zrobić, gdy odbiorca jest jedynym twórcą?
Czy wówczas to, co jest tworzone istnieje, czy tez jako iluzja – nie istnieje..?
Zatem kolejne pytanie ciśnie się jako odpowiedź – a czy jest konieczność wybierać?
Kto stawia NAS przed wyborem i koniecznością rzekomą decydowania się na to, co jest prawdą, a co nie?
Nurkując przez wszystkie zewnętrzne autorytety, okazuje się, że te mają tylko tyle władzy, ile im udzielimy..
A zatem.. to MY.
Pytanie zatem: Dlaczego stawiamy się przed wyborami, skoro przecież wszystko może okazać się jednakowo dobre i nie musimy oddzielać osadu od piwa, by potem nie zacząć oddzielać piwa od alkoholu..?
Pragnienie poczucia elementarnego bezpieczeństwa i elementarnej aktywizacji.. zwane czasami tożsamością.. ono pcha nas albo w kierunku ucieczki od własnych lęków będących zwierciadłem mocy, oraz pragnień, będących tymi mocami w kierunku poszukiwań na zewnątrz centrum NAS jako świadomości tego, co NAS POKOCHA..
Jak jednak przestrzeń ma nam dostarczyć chętnych do kochania NAS, skoro wie tylko tyle, ile MY wiemy o sobie?
Jedną rzecz mogę WAM zagwarantować – ludzie będą NAS kochali od progu miłości do siebie samego wzwyż. Nigdy bardziej, nigdy mniej.
Jak ma zatem NAS kochać osobami w życiu naszym, skoro MY nie wiemy, jak NAS kochać?
Jak zatem dowiedzieć się, jak chcemy siebie kochać? Czyli jak powiedzieć wszystkim atomom w kosmosie, o co NAM w ogóle do cholery chodzi?
Oko samo siebie nie dostrzeże. Zaobserwujmy jak kochamy innych. Zostawmy na razie poczucie obowiązku, spełnienia i niespełnienia, rozczarowania, rany, zawody i moralność, którą sobie kagańczymy na serce.
Zaobserwujmy jak kochamy innych, a zobaczymy jak się w nich przeglądamy.
Oto nasz sygnał. Nasze usta mogą w kółko powtarzać, że pragniemy partnerów, lecz nasze wybory, czyli myśli ukryte i uczucia zdradzają, że szukamy panów, katów, szefów.. Pragniemy ich szczęścia.. cudownie.. KTO jednak wmówił NAM, że będą szczęśliwi, jeśli MY swoją radość poświęcimy?
KTO nauczył NAS, że ciastka zwanego miłością na świecie jest mało i albo MY dostaniemy i innym zabraknie, albo inni dostaną i MY zbierzemy okruszki..?
Wszystko jest miłością, reszta to iluzja..
A jaka reszta? Skoro miłość to wszystko?
Odważmy się zatem przyznać sobie jak pragniemy być kochani, jak gdyby BYŁA tylko miłość – nieograniczone ciastko, które można i mieć i zjeść.
Co wtedy zostanie? Kim wtedy będziemy? Kim będziemy Kochając Siebie jak należy? Nareszcie?
Sobą? Miłością? Ukochanymi?
Tylko po co wybierać, skoro nawet iluzja jest miłością?:)
Ważne, że odtąd nic w kosmosie nie będzie mogło powiedzieć, że nie wie, jak CHCEMY być kochani..
Jak MIŁOŚĆ zwana NAMI rozmawia sama ze sobą.