Jest wczesne przedpołudnie, za oknem słońce raz po raz przedziera się przez płynące leniwie chmury. Jest dzień wolny a więc, nie za bardzo wiadomo co ze sobą zrobić. Więc leżymy, nic się nie dzieje, minuta mija za minutą. Czas przelewa się, i tylko sekundnik na tarczy okrągłej areny beznamiętnie przepycha powietrze zamknięte pod szybką. Obraz rozmywa się gdy nasze oko nie łapie ostrości na czymś konkretnym, myśl ulatuje gdzieś daleko. Nas nie ma. Ucho łapie szelest oddechu. Na początku ledwo słyszalny, jednak z każdym wahnięciem szelestu, bardziej świadomy i dotykalny. Długi przeciągły wdech i powolny, na granicy jakiegokolwiek powiewu, kontrolowany wydech. Świadomość oddechu rozmywa otoczenie i teraźniejszość. A może to właśnie ten oddech jest teraźniejszością ? Każdy następny wdech jest odrobinę dłuższy od poprzedniego. Każdy następny wydech jest bardziej świadomy. Powietrze wypełnia płuca penetrując najdalsze zakątki elastycznych białkowych komórek, po czym powoli, jedynie pod naporem świadomości, wypychane przez ciężar napięć mięśniowych, wylewa się na zewnątrz mieszając się, z ledwo co oddanymi na zewnątrz, myślami. Ten proces uświadomił, że energia wdechu i wydechu jest jak amplituda różnicy potencjałów. Pusto i pełno. Na przemian, cały czas, równomiernie. Pusto i pełno, pragnienie i sytość, przerażenie i spokój. Oddech jest odwzorowaniem częstotliwości zmian które muszą zajść aby żyć. Doświadczając go świadomie, powoduje uczucie stałości i teraźniejszości. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Czoło rozluźnia się, i to powoduje uwolnienie napięć wokół oczu, policzki milkną i broda doświadcza stanu w którym nie jest pod wpływem sił działających na nią za pośrednictwem podświadomego napięcia mięśni. Kark staje się lekki i czuć jak kręgi szyjne lewitują pomiędzy krtanią a czymś co powoduje unoszenie ośrodka naszej świadomości. Barki stają się ciężkie a nasza myśl powoli wlewa się w prawą rękę która pod wpływem tej cieczy przyjemnie się rozgrzewa. Powoli od ramienia, łokcia, przedramienia, nadgarstka, dłoni. Cała prawa ręka jest ciepła i ciężka. Świadomość, w chwilach niepewności, sięga do mechanizmu porównań i oceny. Świadomie możemy mu na to pozwolić doświadczając różnicy potencjałów jaka pojawiła się między naszymi kończynami. Prawa, spokojna, ciepła, ufna i gotowa. Lewa w napięciu, oczekiwaniu i teraźniejszości. Balans świadomości przenosi się na lewą stronę i powoli wypełnia również tą część naszego ciała. Konsekwentnie, komórka po komórce, zasila od góry w dół lewą. Po chwili można odczuć, że różnica zaciera się i świadomość zapomina o istnieniu obydwu. To samo dzieje się gdy krąg po kręgu, doznaje rozluźnienia kręgosłup piersiowy i lędźwiowy. Myśl skupiona na poszczególnych elementach, natychmiast powoduje stan równowagi i ciepła. Tego samego doświadczają wewnętrzne organy po kolei. Nasza myśl dotyka każdego z nich jeżeli tylko zdołamy go nazwać i uświadomić sobie że istnieje. Po kolei serce, płuca, żołądek, wątroba, śledziona trzustka, woreczek żółciowy, dwunastnica jelito cienkie, jelito grube, nerki, pęcherz moczowy i krocze. Wszystko zostaje maksymalnie rozluźnione i zapomniane. Chwila w której ciało doświadcza spokoju jest ulotna ale poznawalna. Ten spokój i ciepło wlewają się teraz do prawej nogi i powtarzany jest proces rozluźnienia i zapomnienia. Pośladek, udo, kolano, łydka, kostka, stopa. Każdy element został dotknięty myślą, napełniony spokojem, rozluźniony i zapomniany. Czas na porównanie. Tylko lewa noga jest w pełni świadoma i aktywna. Teraz kolej na nią. Wyrównanie potencjału trwa teraz chwilę. Nasza myśl dociera do wszystkich jej elementów i bezwładność błogości wypełnia ją natychmiast. Oddech. Wdech i wydech. Ciało jest teraz w głębokim relaksie. Mamy świadomość każdej jego części a jednocześnie nie czujemy go wcale. Nasz umysł unosi się kilka milimetrów nad fizyką teraźniejszości. Jeżeli jeszcze gdzieś znajduje się w naszym ciele jakieś miejsce które czujemy. Nasza myśl natychmiast je dotyka i pozwala na wyrównanie z resztą pogrążonych w letargu komórek. Energia grąży swobodnie. Nasza myśl łączy się z energią ziemi i zapuszcza korzenie świadomości najgłębiej jak się tylko da. Świadomość czerpie energię z zanurzonych w ziemskiej przestrzeni korzeni i odżywia nią wszystkie gotowe do jej przyjęcia punkty świadomości. Jest połączenie z ziemską naturą. Teraz czas na połączenie z przestrzenią. Myśl sięga do góry i sprawia, że światło spływa na naszą świadomość i łączy się energią ziemi w naszym ciele. Obydwie energie wypełniają nasze ciało komórka po komórce i mieszają się w miejscach gdzie jest jeszcze jakakolwiek różnica potencjałów. Energia ziemi z energią światła wymieniają się elektronami i oczyszczają nasze wnętrze z niepotrzebnych napięć. Proces ten trwa do momentu kiedy poczujemy całkowity spokój. Spokój który jest dla nas świadomy i pozbawiony jakiegokolwiek czegokolwiek. To moment, w którym możemy wprowadzić do naszego ciała trzecią energię. Jest moment w którym możemy sięgnąć do nas samych… Jest moment tu i teraz w którym możemy wypełnić każdą komórkę naszego ciała energią pochodzącą ze źródła naszego istnienia… Tym źródłem jest serce. Miejsce pod splotem słonecznym, w którym znajduje się prawda. Czujemy jak z tego miejsca rozlewa się prawda we wszystkich kierunkach. Spokojnie i konsekwentnie wypełnia zakamarki naszego ciała i duszy. Nasza myśl świadomie otwiera wszystkie bramy i drzwi naszego ja aby wypełnić je miłością. Uczucie, że wszędzie znajduje się energia pochodząca z naszego serca wymieszana z sokami ziemi i światłem jest tym momentem w którym stoimy przed obliczem.
Teraz możemy zadać dowolne pytanie i dostać na nie szczerą odpowiedź. Ale czy jest nam ona potrzebna ?