Fascynują nas partnerzy dzicy i nieokiełznani, kiedy jednak zatrzymujemy ich na dłużej, lubimy zainstalowac im GPS i guzik w pachwinie do uruchamiania i wyłączania funkcji barbarzyńskiego na-jeźdźca, albo szalonej su-ki, żeby dostać w porę obiad na stół, masaż stóp wieczorem i kasę do pierwszego, albo mieć pewność, że odnajdziemy go (ją) w swoim łóżku wieczorem, tam, gdzie ją (jego) zostawiliśmy. Wielokrotnie zdobywamy dzikich i wolnych skurvensenów, czułych gwałcicieli i zboczonych doktorów, uczone dziwki, perwersyjne boginie, pożeraczki mózgów, serc i genitaliów, by za chwilę pragnąć zrobić z nich naszego pokemona, którego w chwilach wolnych od zatracenia, będziemy sobie chować do kieszonki.. Pluszowy lowelas, suka przytulanka.. Będziemy mówić o upupianiu ludzi, oraz upupianiu własnych instynktów.. O syndromie wieczoru kawalerskiego / panieńskiego, kiedy spuszczamy … ze smyczy pragnienie w kontrolowanych, kieszonkowych warunkach, decydując często, by nasz partner na całe życie był wykastrowaną wersją seksualnej wersji naszego pragnienia.. Będzie o tym jak projektujemy na innych własny strach przed swoją naturą, a potem umieramy z nudów, albo.. skaczemy na boki.. Będzie o syndromie Madonny – Ladacznicy i Rycerza – Zbója.. Zabiercie śliniaki. Jeśli odważycie się przyjść 🙂
poprzedni wpis