Być może tym razem uda nam się mówić na zadany temat.. a może nie.. Kiedyś posądzono nas o to, że jesteśmy feministkami i odciągamy kobiety od rodzenia dzieci i opiekowania się ciężko pracującymi mężami.. Temat związków, konfliktów międzypłciowych przewija się w setkach już traum, którym przyglądamy się w rozmowach indywidualnych. Sami również, począwszy od dzieciństwa, a skończywsyz na dochodzeniu do własnych dorosłych wertepów kobiecomęskiej szarpaniny uzyskaliśmy swoje obserwacje i smak własnego doświadczenia. Nie wpadając w newage’owe słodkie fanzolenie o teatralnym tańcu yin-yang, ani nie przyklaskując żadnej z modnych nowoewolucjonistycznych, czy religijnych psychologii stawiajacych jedną płeć niżej od drugiej, podejdziemy do tematu od mięsa strony, od szpiku. Przyjrzymy się męskości i kobiecości w obszarze doświadczeń archetypicznych i.. postrzeganai przestrzeni sprawczej. Będzie o zauważaniu siebie i bezpretensjonalnej naturalności bycia tym, kim się jest.
poprzedni wpis