Nasz powoli przekonywujący się do tej roli agent, Adam, po zasięgnięciu rady Kamienia wydał zalecenie, byśmy nazwali się Kabaretem Rozwoju Duchowego.. Trochę się przeżegnaliśmy na taki pomysł . Jak to? w końcu nie zajmujemy się żadną ścieżką duchową! Zostawiamy to ludziom do ich indywidualnego wyboru! Zajmujemy się idącym, tym który szuka, tym, który może chcieć jakiejś ścieżki, ale nie pomagamy mu jej znaleźć.. Nie pomagamy mu znaleźć religii.. Pomagamy mu sobie pomóc odnaleźć siebie, dowiedzieć się gdzie stoi, na czym stoi, czego naprawdę chce od siebie samego i jak to sobie zapewnia.. I wtedy spłynęło zastanowienie.. No tak.. Czyż religia nie jest takim samym dobrem jak chleb, seks, czy poczucie bezpieczeństwa..? Czy, jak innego towaru, nie używa się jej, by klienta zatrzymać, uzależnić, lub ostatecznie zaspokoić, usamodzielnić..? Ale czy powinniśmy patrzeć na religię jak na obiekt zewnętrzny, który nas warunkuje i ludzi, którzy za tym stoją? W końcu jest jak myślisz.. a osobista magia zależy od tego, czemu oddajemy wiarę.. a więc.. spróbujemy spojrzeć na potrzebę duchowości, oraz religijności (to nie to samo) przez pryzmat nieśmiertelnej tabelki MOW..
Po wykładzie kilka minut medytacji pod wydobywane przez nas dźwięki 🙂
poprzedni wpis