Stefa poważnie myślała o sprzedaży swej maty do jogi, gdy przeczytała w starych tekstach joginów, że karma to nie jest taki dobry wujek, co dojeżdża tych, których ona uważa za złych ludzi, tylko karma jest wtedy kiedy palone wiedźmy w następnym życiu podpalają stosy pod byłymi inkwizytorami, którzy odrodzili się jako wiedźmy, co trwa tak długo, aż ludzie się połapią i zajmą się sobą zaprzestając szukać winnych tego, że coś im smali podeszwy.
Ojciec inkwizytor przeżył równie niemiłe rozczarowanie, kiedy po wstąpieniu do nieba odkrył, że jego bóg był faktycznie kochający wszystkich i spotkał tam wszystkich, których przed śmiercią spalił..
Bardziej go tylko rozczarowało to, że w owym raju nie było pracy dla inkwizytora, gdyż wszyscy heretycy korzystali z łask szefa w stopniu równym z jego osobą.
Jego frustracja napełniła boga współczuciem, przez co ten ostatni wskazał biednemu księdzu wyjście w postaci reinkarnacji ..
Niedługo później malutka Stefa wydała swój pierwszy krzyk..