Dwa życiorysy.. Jeden całe życie próbował się kastrować i być matką Teresą, przez co produkował na swojej drodze stada nieszczęśników, wiecznie niezadowolonych z poziomu serwisu jaki im serwował.. na końcu tej drogi odkrył, że posiada kolosalny rezerwuar asertywności i posyłanie innych na drzewo, czyli bycie świadomym egoistą, przyniosło w jego życiu ludziom więcej pożytku, niż jego poprzednie nadskakiwanie i podcieranie nosków.. I im odważniej zaczął pilnowac swoich granic i priorytetów, tym potężniej zaczął budzić innych do życia. Drugi całe życie uważał się za upierdliwca i egoistę, tylko dlatego, że miał marzenia i one nie dawały mu zgiąć karku pod beczenie innych.. Brał na siebie więcej obowiązków niż inni, tylko po to, żeby zapłacić podświadomie za każdą przyjemnośc, którą sobie ofiarowywał. Ten proces doprowadził go do zrozumienia, że im silniej się sam rozgrzesza z tego, kim jest, a raczej za kogo sie uważa.. tym silniej otacza go satysfakcja. Jego własna i tych, których dotychczas dostarczał sobie, by udowodnić tezę, jakim jest sobkiem.. Sobkiem, wokół którego ludzie wzrastają, uczą się, i rozwijają. A im mniej on sam wini się za to kim jest, tym więcej ludzi wokół niego uczy się i wzrasta.
Brzmi znajomo?
Brzmi nieskromnie..
Akceptujemy to.
Będziemy mówić o tabelce i twórczej mocy egoizmu.
Przynieście kapustę i pomidory do rzucania 🙂
poprzedni wpis